Archiwum luty 2018


lut 26 2018 Warszawa z najbardziej różnorodną ofertą...
Komentarze: 0

Na warszawskim rynku dobrze sprzedają się, zarówno mieszkania ekonomiczne, jak i najdroższe w kraju nieruchomości oferowane przez deweloperów

Rynek mieszkaniowy w Polsce przeżywa teraz swój czas. Nigdy wcześniej deweloperzy nie budowali tylu mieszkań, nie sprzedawało się tak wiele lokali i nie było wprowadzanych na rynek tak dużo inwestycji. Wszystko dzięki utrzymującemu się już od dawna ogromnemu zapotrzebowaniu na mieszkania. W ostatnich trzech latach sprzedaż na rynku deweloperskim regularnie rosła prawie o jedną piątą rocznie.

Liderem pod względem popytu wciąż pozostaje Warszawa, w której kwartalnie sprzedaje się około 7,5 tys. nowych mieszkań, a rocznie do nabywców trafia ponad 28 tys. lokali deweloperskich. Co piąte budowane w Polsce mieszkanie sprzedawane jest w stolicy.

Pod koniec ubiegłego roku deweloperzy oferowali na rynku warszawskim około 18 tys. mieszkań, wśród których było tylko 2,1 tys. ukończonych lokali. Stołeczna oferta jest szeroka, ale chłonność rynku jeszcze większa. Zdaniem analityków, czas jaki obecnie potrzebowaliby deweloperzy na wyprzedanie swojej oferty nigdy nie był tak krótki.

Warszawa przyciąga młodych ludzi

W Warszawie potrzeba mieszkań, bo do żadnej innej aglomeracji w kraju nie ściąga tak dużo młodych ludzi, jak do stolicy. Według danych GUS, w latach 2005–2016 na pobyt stały zameldowało się w Warszawie ponad 265 tys. ludzi, wśród których najliczniejszą grupę stanowiły osoby w wieku 25–29 lat. Najwięcej z nich przybyło z województwa lubelskiego, łódzkiego i podlaskiego oraz z gmin ościennych. Najczęściej nowi mieszkańcy przyjeżdżali do Warszawy z takich miast jak Piaseczno (5,5 tys.), Lublin (5,4 tys.), Radom (4,6 tys.), Łódź (4,4 tys.) i Białystok (3,9 tys.).

Nowi mieszkańcy najchętniej wybierają Białołękę i Wesołą, dzielnice które należą do najtańszych w mieście oraz Wilanów, w którym ceny mieszkań kształtują się w okolicy średniej stawki ofertowej na rynku deweloperskim w Warszawie. Na Białołęce najtańsze budowane lokale można znaleźć już w cenie poniżej 5 tys. zł za metr kw., a w kwocie 5,5 tys. zł/mkw. jest już spory wybór mieszkań.

Ceny mieszkań stale idą w górę

Stawki na rynku deweloperskim powoli, ale systematycznie rosną. W zeszłym roku mieszkania zdrożały najbardziej w Trójmieście i Warszawie, a w tym roku deweloperzy nadal podnoszą ceny. Dotyczy to zarówno mieszkań z segmentu popularnego, jak i premium. Mimo to chętnych do zakupu jednak nie ubywa, bo wzrost płac w ubiegłym roku był jeszcze wyższy.  

Podwyżki cen nowych mieszkań wiążą się z rosnącymi kosztami realizacji inwestycji, a przede wszystkim zakupu ziemi pod budowę mieszkań. – W Warszawie ceny gruntów w ostatnim czasie wzrosły najbardziej w Polsce. Wyższy koszt pozyskania działek pod inwestycje w naturalny sposób przekłada się na ceny sprzedawanych mieszkań – informuje Tomasz Sadłocha z Ochnik Development. – Utrzymaniu poziomu stawek ofertowych nie sprzyja również zwiększający się deficyt gruntów inwestycyjnych. Parceli, na których można budować, szczególnie w centrum Warszawy, jest coraz mniej, a dostęp do ziemi kontrolowanej przez skarb państwa ogranicza także proces wdrażania rządowego programu Mieszkanie Plus – wyjaśnia specjalista.

Większe zainteresowanie lokalami w wyższym standardzie

Tomasz Sadłocha uważa, że wzrost kosztów materiałów budowlanych i robocizny, który możemy obecnie obserwować, w nadchodzących miesiącach nadal generował będzie podwyżki cen mieszkań. – Sytuacji nie poprawia też niedobór pracowników, z którym borykają się firmy budowlane realizujące inwestycje – dodaje ekspert Ochnik Development. Przyznaje jednak, że pomimo wzrostu stawek rynkowych, paradoksalnie rośnie zainteresowanie droższymi mieszkaniami, budowanymi w wyższym standardzie, w tym także apartamentami oferowanymi w inwestycji Dzielna 64 prowadzonej przez Ochnik Development na warszawskim Muranowie.     

Większym powodzeniem klientów w Warszawie cieszą się teraz, nie tylko lokale wysokiej jakości, ale i o większym metrażu. Ich nabywcy przenoszą się z mniejszych lokali, które zajmowali wcześniej do lepszych i wygodniejszych mieszkań, co jest konsekwencją wzrostu ich zamożności.

 

Duży popyt na luksus

 

Rośnie też grono kupujących nieruchomości z najwyższej półki. Według szacunkowych danych, takich mieszkań sprzedało się w Polsce w zeszłym roku o ponad 20 proc. więcej niż rok wcześniej. Sprzedaż w tym segmencie generują w znacznym stopniu dwie warszawskie, luksusowe wieże mieszkalne – Złota 44 i Cosmopolitan. W pierwszej za rekordowo wysoką cenę 11 mln zł sprzedał się apartament o powierzchni 240 mkw. (prawie 46 tys. zł/mkw.), w drugiej ponad 160 metrowy apartament poszedł w cenie 35 tys. zł za mkw.

Jak podaja analitycy, nieruchomości najwyższej klasy kosztują w Warszawie od 9,5 do 14,3 tys. euro (40–60 tys. zł) za mkw. Prognozują, że średnie ceny takich nieruchomości, podobnie jak popyt na nie, będą dalej rosły. Dzięki wzrostowi stawek za 3–5 lat w Warszawie osiągnięty zostanie w tym segmencie poziom cen Amsterdamu i Berlina, za 6–7 lat Monachium, za 10–11 lat Paryża i Londynu, a za 16–17 lat Nowego Jorku.

 

Autor: Ochnik Development

Więcej wiadomości na http://ochnikdevelopment.pl/

dompress : :
lut 26 2018 Czy rynek mieszkaniowy utrzyma szybkie tempo...
Komentarze: 0

 Czy w tym roku deweloperzy znów odnotują rekordowe wyniki? Czy wzrostowa tendencja rynku załamie się? Jakie czynniki o tym zadecydują? Sondę prezentuje serwis nieruchomości Dompress.pl

Mirosław Kujawski, członek zarządu LC Corp S.A.

Z optymizmem patrzymy na ten rok. Widzimy niesłabnące zainteresowanie klientów poszukujących mieszkań dla siebie i pod inwestycje. To zasługa niskich stóp procentowych, niskiego bezrobocia, rosnących wynagrodzeń i ogólnie dobrej kondycji gospodarki. Trudno będzie jednak powtórzyć wynik z 2017 roku. Nie należy spodziewać się nagłej zmiany trendu, ale zadziałać może kilka czynników, które mogą zahamować popyt. To m.in. zapowiadana podwyżka stóp procentowych, rosnące ceny mieszkań, będące konsekwencją wzrostu cen gruntów oraz wykonawstwa, czy brak programu wsparcia MdM. Efekt tych zmian będzie widoczny najwcześniej w drugiej połowie roku.

Tomasz Sujak, członek zarządu Archicom S.A. 

W tym roku na ilość sprzedawanych mieszkań niezmiennie wpływ będą miały warunki makroekonomiczne, które są wciąż sprzyjające, jak na przykład niskie bezrobocie, rosnące płace, czy wciąż niskie stopy procentowe. To sprawia, że Polacy chętnie decydują się na zakup nieruchomości, zarówno na cele własne, jak i inwestycyjnie.

Dariusz Krawczyk, prezes zarządu Polnord S.A.

Dopóki nie zaistnieją istotne czynniki determinujące popyt na mieszkania, których w Polsce wciąż jest za mało, będziemy mieli do czynienia z dalszym dynamicznym rozwojem rynku. W strategii Polnordu na lata 2016-2019 założyliśmy wstępnie, że w 2018 roku rynek mieszkaniowy zacznie się schładzać. Będzie to wymagało od deweloperów, którzy chcą utrzymać wysoki poziom sprzedaży, wytężonej pracy nad bardziej precyzyjnym dopasowaniem oferty do potrzeb zmniejszającej się liczby osób poszukujących mieszkań. Polnord jest przygotowany na taki scenariusz.

Marcin Liberski, dyrektor marketingu i sprzedaży w Atlas Estates

W tym roku spodziewamy się dynamiki rozwoju rynku mieszkaniowego na podobnym poziomie jak w zeszłym. Z pewnością nie niższym niż dotychczas. Będzie miało na to wpływ kilka czynników. Przede wszystkim sytuacja rynkowa sprzyja inwestorom. Niskie stopy procentowe zachęcają do inwestowania kapitału w nieruchomości. O dobrej sytuacji ekonomicznej świadczy choćby spadające bezrobocie i rosnące płace. Polskie społeczeństwo bogaci się, a szczególnie młodzi ludzie, którzy migrują do dużych miast w poszukiwaniu pracy i większych możliwości rozwoju. Przeprowadzki wiążą się z poszukiwaniem mieszkań. Rynek mieszkaniowy pozostanie więc w dobrej kondycji.

Małgorzata Ostrowska, Członek Zarządu i Dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Liczymy na to, że dobra koniunktura utrzyma się również w tym roku. Sprzyjają jej takie pozytywne zjawiska w gospodarce jak: stabilny wzrost gospodarczy, ciągły deficyt mieszkań, rekordowo niskie bezrobocie, rosnące wynagrodzenia oraz utrzymujące się niskie stopy procentowe, które zachęcają Polaków do inwestowania swoich oszczędności właśnie w nieruchomości.

Eryk Nalberczyński, dyrektor ds. sprzedaży Lokum Deweloper

Spodziewamy się utrzymania dynamiki rozwoju rynku mieszkaniowego w 2018 roku. Obserwujemy ciągły rozwój dużych miast, do których napływają studenci, pracownicy z mniejszych miast, czy też z zagranicy. Te osoby będą decydowały się na zakup mieszkania albo będą korzystały z oferty najmu. Zwiększa się także siła nabywcza Polaków. Odpowiada za to między innymi wzrost płac oraz niskie oprocentowanie kredytów, dzięki któremu są one dostępne dla większej liczby osób. Niskie stopy procentowe sprzyjają inwestowaniu środków w mieszkania na wynajem, co jest obecnie pewną i korzystną lokatą kapitału.

Zuzanna Kordzi, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Deweloperzy rozpoczynają budowę nowych inwestycji i planują wprowadzenie wielu projektów, co spowoduje utrzymanie dotychczasowej dynamiki sprzedaży. Nic nie wskazuje, żeby zainteresowanie zakupem mieszkań zmniejszyło się. Nie ma oznak pogorszenia sytuacji gospodarczej, czy potwierdzonych informacji o podwyżkach stóp procentowych. Rok 2018 powinien przynieść podobne wyniki sprzedaży, jak rok poprzedni.

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest

W 2018 roku dynamika rozwoju rynku mieszkaniowego powinna utrzymać się na podobnym poziomie, co w roku ubiegłym. Jeśli chodzi o klientów, kończący się program MdM również nie wywoła zawirowań w kontekście sprzedaży mieszkań, o czym ostatnio dość intensywnie spekulowano. Jedynym zagrożeniem może być wzrost cen mieszkań  spowodowany rosnącymi kosztami realizacji inwestycji i drogimi w zakupie działkami. Z drugiej strony, polskie społeczeństwo na przestrzeni ostatnich lat progresywnie się bogaci, dlatego nie spodziewamy się załamania tendencji wzrostowej na rynku mieszkaniowym.

Mirosław Łoziński, prezes zarządu Waryński S.A. Grupa Holdingowa

Dynamika rozwoju rynku mieszkaniowego utrzyma się na dotychczasowym poziomie lub nieznacznie przyspieszy. Rozwój gospodarczy kraju przekłada się na wzrost zamożności mieszkańców, w związku z tym również na zwiększenie liczby transakcji na rynku mieszkaniowym. Program Mieszkanie dla Młodych jest aktualnie wygaszany, a jeszcze w tym roku wdrożony zostanie nowy program Mieszkanie Plus, który ma wprowadzić na rynek mieszkania na wynajem z opcją dojścia do własności.  Prawdopodobny jest początek wzrostu stóp procentowych i wciąż widoczna jest niesłabnąca aktywność deweloperów budujących nowe mieszkania – tak w skrócie można opisać najbliższy rok na rynku nieruchomości mieszkaniowych.

Adrian Potoczek, dyrektor ds. sprzedaży w Wawel Service

Przewidujemy, że na początku roku 2018 nastąpi szybki wzrost na rynku nieruchomości, później natomiast możemy oczekiwać znacznego spadku popytu. Ceny mieszkań już są wysokie, a jeśli nadal będą rosnąć klientów będzie coraz mniej. Jednak to nie jedyny czynnik zmieniający dynamikę rozwoju na rynku mieszkaniowym. Ciągły wzrost kosztów budowy, zakończenie programu MdM, nowy program rządowy Mieszkanie Plus z pewnością nie pozostaną bez echa dla branży.

Adam Dąbkowski, dyrektor generalny Nexity Polska

Rynek nieruchomości rośnie i w najbliższych miesiącach to zjawisko nie ulegnie zmianie. Otoczenie, w którym działamy my – deweloperzy, dynamicznie się zmienia. Ten rok może być z tego powodu nieco większym wyzwaniem dla inwestorów niż poprzednie. W 2018 roku trendem, który niezmiennie będzie oddziaływał na branżę nieruchomości bez wątpienia będzie zwiększające się "zagęszczanie" w centrach miast. Deweloperzy będą dążyć do tego, by budować w okolicach centrów, które są stale atrakcyjne dla dużej liczby klientów.  

Nie bez znaczenia jest fakt, że działki pod budowę nowych osiedli drożeją, a ich ilość została ograniczona przez regulacje dotyczące obrotu ziemią rolną. Ustawa o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa utrudniła, a nawet uniemożliwiła niektórym deweloperom zakup działek pod inwestycję w wielu lokalizacjach. Jeśli deweloperzy będą chcieli utrzymać marże na dotychczasowym poziomie, zapewne będą zmuszeni do stopniowego podnoszenia cen ofertowych dla nowych nieruchomości.

Jerzy Kłeczek, specjalista ds. marketingu w Activ Investment

Pod względem dynamiki rozwoju rynku mieszkaniowego rok 2018 powinien być podobny do roku 2017. Wynika to głównie z utrzymującej się dobrej sytuacji gospodarczej w kraju, bogacenia się społeczeństwa i wciąż dostępnych kredytów, a także chęci lokowania pieniędzy w nieruchomości. Szczególnie widoczne jest to w dużych miastach, jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań, czy na Górnym Śląsku.

 

Autor: Dompress.pl

dompress : :
lut 26 2018 Czy mieszkaniówka zwolni
Komentarze: 0

Jak długo utrzyma się hossa na rynku nieruchomości i obecne ceny nowych mieszkań

2017 był najlepszym rokiem w historii polskiego rynku mieszkaniowego. Deweloperzy sprzedali rekordową liczbę mieszkań, więcej niż wprowadzili na rynek. Nabywców znalazło przeszło dwa razy więcej lokali niż w czasie poprzedniego boomu. Popyt na nieruchomości stale rośnie od siedmiu lat. Zapotrzebowanie rynkowe jest teraz tak duże, że firmy budujące mieszkania mają trudności z jego zaspokojeniem.  

W ubiegłym roku deweloperzy już po raz czwarty z rzędu poprawili własny rekord sprzedaży. Wynik był o ponad 20 proc. lepszy niż rok wcześniej. Podążając za popytem firmy rozpoczęły budowę niespotykanej dotąd ilości mieszkań. W minionym roku na rynek weszło o jedną czwartą więcej lokali niż rok wcześniej i dwa razy więcej mieszkań niż cztery lata temu. A mimo tak dużej produkcji pod koniec 2017 roku oferta mieszkaniowa była mniejsza niż w jego początkach.   

Niskie oprocentowanie lokat i kredytów

 

W tym roku ruch w biurach sprzedaży deweloperów również nie słabnie, mieszkania sprzedają się na pniu, a obserwatorzy rynku zastanawiają się jak długo utrzyma się hossa. - Zakupom sprzyja stabilna sytuacja makroekonomiczna oraz wzrost wynagrodzeń w kraju przy niskim bezrobociu i inflacji. W takich warunkach klienci śmielej podejmują decyzje o wydatkach na zakup nieruchomosci – przyznaje Tomasz Sadłocha z Ochnik Development.

 

- Niewątpliwą podporą segmentu mieszkaniowego są niskie stopy procentowe, które nie zachęcają do trzymania pieniędzy na deficytowych lokatach. Więcej zarobić można inwestując w nieruchomości, tym bardziej że stawki najmu idą w górę. Wysokość stóp procentowych ma dla branży kluczowe znaczenie, bo nabywcy mieszkań mają większy dostęp do kredytów i możliwość zaciągania wyższych zobowiązań, a przy tym niższe są koszty finansowania inwestycji – tłumaczy Tomasz Sadłocha.

Dobra rentowność wynajmu mieszkań

Podniesienie stóp procentowych spowodowałoby, zdaniem specjalisty, spadek zdolności kredytowej kupujących. - Gdyby stopy wzrosły i lokaty bankowe były wyżej oprocentowane z rynku mieszkaniowego mogłoby też odejść część klientów inwestycyjnych. W projektach Dzielna 64 i Studio Centrum, które realizujemy w centrum Warszawy tacy kupujący stanowią większość – informuje ekspert Ochnik Development.

Nic nie wskazuje jednak, żeby stopy procentowe w najbliższym czasie poszły w górę. Rada Polityki Pieniężnej jest ostrożna, jeśli chodzi o zapowiedzi. Nie mniej rynek spodziewa się, że podwyżki nadejdą pod koniec tego roku lub na początku 2019. Jeśli do nich dojdzie, proces nie będzie szybki i nie powinien wpłynąć na zahamowanie koniunktury. Ewentualny wzrost będzie prawdopodobnie niewielki, co nie przełoży się na znaczący spadek popytu na mieszkania. Na wynajmie wciąż będzie można zarobić dużo więcej niż na lokatach. Stopniowe podwyżki stóp mogą być dla rynku odczuwalne dopiero w kolejnych latach.

Rosnące ceny mieszkań

Analitycy wskazują, że podobne obawy dotyczyły podwyżek wkładu własnego do kredytu. Okazało się jednak, że nabywcy mieszkań doskonale poradzili sobie z jego zwiększeniem. Dziś przy wymaganym przez banki 20 proc. wkładzie własnym chętnych na kredyty, nie tylko nie ubywa, ale ich liczba rośnie. Ubiegły rok pod względem sprzedaży hipotek był najlepszy od sześciu lat.

Gorączkę zakupową mogą ostudzić natomiast rosnące ceny mieszkań, które generują coraz wyższe koszty zakupu gruntów, materiałów budowlanych i wykonawstwa. Już w drugiej połowie zeszłego roku w największych aglomeracjach stawki ofertowe na rynku deweloperskim zaczęły iść w górę.  

W Trójmieście ceny nowych mieszkań w ubiegłym roku wzrosły aż o kilkanaście procent. W Warszawie i Łodzi stawki podskoczyły o niespełna 10 proc., a we Wrocławiu i w Poznaniu o prawie 5 proc. Prognozy mówią, że w tym roku ceny nowych mieszkań mogą wzrosnąć o dalsze kilkanaście procent.

Trudności z zakupem gruntów

Deweloperzy mają coraz większe trudności z pozyskaniem i uruchomieniem gruntów pod inwestycje. Firmom nie łatwo znaleźć też wykonawców nowych budów. Stąd wolniejsze tempo wprowadzania na rynek inwestycji i coraz wyższe stawki ofertowe za metr.

Duże wątpliwości firm wzbudzają też planowane zmiany legislacyjne, dotyczące rynku mieszkaniowego, które przynieść ma nowelizacja ustawy deweloperskiej. Na zgromadzonych przez deweloperów w bankach ziemi parcelach prawdopodobnie trudniej będzie budować mieszkania. Przygotowywana ustawa ogranicza bowiem możliwość prowadzenia inwestycji na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, co dziś jest powszechną praktyką.

Mieszkanie+ słabą konkurencją

Pewnego rodzaju konkurencją dla deweloperów może okazać się też program Mieszkanie+, choć dotychczas w jego ramach nie są prowadzone większe inwestycje. Trudno określić, jaki będzie miał realnie wpływ na rynek, ponieważ budowa tanich mieszkań na wynajem przechodzi na razie fazę pilotażową. W tym roku ruszyć ma dopiero główny filar programu oparty o Krajowy Zasób Nieruchomości. Jak dotąd jeszcze, wbrew zapowiedziom, niesą prowadzone większe programowe projekty i nie wiadomo, kiedy zostaną uruchomione. Tym samym, w najbliższym czasie skala tej inicjatywy, w porównaniu z działalnością deweloperów, raczej nie będzie znacząca.  

 

 

Autor: Ochnik Development

dompress : :
lut 15 2018 Deweloperzy o zmianach prawnych związanych...
Komentarze: 0

Jakie skutki, w opinii deweloperów, przyniosłoby ograniczenie możliwości prowadzenia inwestycji mieszkaniowych na podstawie decyzji o warunkach zabudowy i korzystania z otwartych rachunków powierniczych? Sondę prezentuje serwis nieruchomości Dompress.pl

Mirosław Kujawski, członek zarządu LC Corp S.A.

Likwidacja otwartych rachunków powierniczych niewątpliwie zaszkodzi rynkowi, w szczególności małym firmom oraz klientom, którzy będą mogli spodziewać się dalszych podwyżek cen mieszkań. Należy zaznaczyć, że otwarty rachunek powierniczy dominuje na rynku. Dzięki niemu deweloperowi po realizacji danego etapu budowy, potwierdzonego przez bank, zwalniana jest część środków wpłacanych przez klientów. To w dużym stopniu ułatwia finansowanie inwestycji. W przypadku zamkniętych rachunków powierniczych całość inwestycji będzie musiała być wcześniej sfinansowania albo przez dewelopera, co ograniczy zdolności inwestycyjne firm, jeśli w ogóle temu sprostają, albo przy udziale kredytu, co zwiększy koszty realizacji inwestycji.

Rynkowi mieszkaniowemu nie pomoże również likwidacja decyzji o warunkach zabudowy. Będzie to kolejne ograniczenie wprowadzone przez ustawodawcę, co w praktyce oznacza iż nowe  mieszkania i domy będą mogły powstawać jedynie na gruntach, gdzie uchwalono miejscowy plan zagospodarowania. Około 75 proc. powierzchni Polski nie ma takiego planu. Sytuacja wcale nie wygląda lepiej w największych aglomeracjach, gdzie powstaje najwięcej nowych inwestycji. W Warszawie niespełna 37 proc. terenów ma uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, w Krakowie 48 proc., a we Wrocławiu 56 proc. Co gorsze, brak planu nie dotyczy tylko gruntów na obrzeżach miast, ale parceli zlokalizowanych w centrach. Tym samym, działki z planem zagospodarowania stają się „dobrem luksusowym” i w konsekwencji ich cena wzrośnie. Będzie to miało swoje przełożenie na finalną cenę mieszkań.

Dariusz Krawczyk, prezes zarządu Polnord S.A.

Likwidacja otwartego rachunku powierniczego wyeliminuje z rynku deweloperskiego wiele mniejszych podmiotów i może wpłynąć na zmniejszenie oferty największych firm. Intencje likwidacji takich rachunków motywuje się zwiększeniem bezpieczeństwa nabywcy w przypadku kłopotów finansowych dewelopera. Z drugiej strony w ostatnich latach z rynku nie napływają już alarmujące informacje o bankructwach firm deweloperskich. Wydaje się, że obecne regulacje są optymalne, stanowią dobre zabezpieczenie przed niepożądanymi zjawiskami. Dalsze ich zaostrzanie doprowadzi do przeregulowania rynku, co odbije się negatywnie na jego rozwoju.

Jeśli chodzi o likwidację warunków zabudowy to sytuacja nie jest tak jednoznaczna. Warunki zabudowy pozwalają urzędnikom na zbytnią dowolność w interpretowaniu przepisów i być może ta sytuacja jest głównym powodem, dla którego tylko 30 proc. powierzchni kraju jest objęta miejscowymi planami zagospodarowania. Wiele decyzji o warunkach zabudowy jest przestarzałych i nie odzwierciedla zmian, jakie zaszły w bezpośrednim sąsiedztwie obszaru, którego dotyczą. Jednocześnie jednak likwidacja warunków zabudowy bez sensownej alternatywy w sytuacji braku planów zagospodarowania, może doprowadzić do paraliżu na rynku budowlanym.  

Tomasz Sujak, członek zarządu Archicom S.A.  

Wszystkie nowe regulacje, jak ustawa deweloperska, czy konieczność prowadzenia przynajmniej otwartego rachunku powierniczego wiązały się ze wzrostem kosztów prowadzenia działalności deweloperskiej dla całego rynku. A w dłuższym terminie przekłada się to na wzrost cen mieszkań. Dodatkowo regulacje te były istotną barierą dla prowadzenia działalności dla mniejszych firm deweloperskich. Spodziewamy się, że podobne skutki przyniesie konieczność prowadzenia zamkniętego rachunku powierniczego.

Likwidacja decyzji o warunkach zabudowy spowoduje znaczne zmniejszenie dostępności gruntów, których obecnie i tak jest za mało w porównaniu do koniunktury rynkowej. To może spowodować wzrost cen gruntów objętych planami miejscowymi. Podobnie stało się, kiedy istotnie ograniczono możliwość realizacji inwestycji na gruntach rolnych znajdujących się w granicach miast.

Marcin Liberski, dyrektor marketingu i sprzedaży w Atlas Estates

Likwidacja otwartego rachunku powierniczego spowoduje wzrost kosztów prowadzenia inwestycji przez deweloperów, ponieważ wzrosną koszty kapitału i opłat bankowych za prowadzenie rachunku zamkniętego. Dodatkowo w małych miastach, gdzie funkcjonują mniejsi deweloperzy, może się okazać, że nowe formy ochrony wpłat klientów nie będą dla nich dostępne i będą zmuszeni ograniczyć swoją działalność lub po prostu ją zakończyć. Te spółki, które będą kontynuować działalność po zmianach, będą zmuszone przenosić koszty obsługi zamkniętego rachunku powierniczego na nabywcę, podwyższając tym samym ceny oferowanych mieszkań.

Likwidacja decyzji o warunkach zabudowy będzie miała bardzo niekorzystny wpływ na sytuację na rynku mieszkaniowym, nie tylko instytucjonalnym, ale również indywidualnym i ograniczy w znacznym stopniu liczbę inwestycji na rynku deweloperskim, jak również budów prowadzonych przez inwestorów indywidualnych.

Zuzanna Kordzi, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Decyzja o zamknięciu otwartych rachunków powierniczych oznaczałaby brak możliwości odzyskania środków zainwestowanych w poszczególne etapy budowy, czyli konieczność finansowania przez firmy 100 proc. kosztów budowy. Najgorszy jest pomysł wypłat z rachunków zamkniętych dopiero po przeniesieniu własności nieruchomości na nabywcę. Podpisanie aktów końcowych jest możliwe dopiero po kilku miesiącach od uzyskania pozwolenia na użytkowanie ze względu na konieczność pozyskania szeregu dokumentów, co jest niezależne od dewelopera. Skutek byłby taki, że deweloper musiałby ponieść 100 proc. kosztów budowy, wydać lokal i dopiero po kilku miesiącach mógłby liczyć na zwrot kosztów. To mogłoby zachwiać płynność wielu firm.

Likwidacja wz-ek to dalszy, niczemu nie służący wzrost cen gruntów, ponieważ w praktyce będzie można budować tylko na gruntach z planem zabudowy. W sytuacji, kiedy jest nimi objęta mniej niż połowa terenu Warszawy bardzo utrudni to prowadzenie inwestycji. Nie w ten sposób powinno zmuszać się miasta do przygotowania miejscowych planów zabudowy, bo odbije się to na nabywcach mieszkań.

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest

Likwidacja otwartego rachunku powierniczego z pewnością oznaczałaby większe bezpieczeństwo transakcji po stronie klientów. W przypadku rachunku powierniczego zamkniętego pieniądze nabywców mieszkań będą zabezpieczone przez cały okres realizacji inwestycji. Nie wiadomo jednak, czy wszyscy deweloperzy będą mogli udźwignąć taki ciężar, ponieważ oznacza to znacznie większe obciążenia, jakie będą musieli ponieść, związane z finansowaniem całego procesu inwestycyjnego. Poza tym, likwidacja otwartego rachunku powierniczego może przyczynić się także do wzrostu cen mieszkań o kilka punktów procentowych. Z kolei likwidacja decyzji o warunkach zabudowy może ograniczyć dostępność nowych gruntów, a co za tym idzie także szybkiego wprowadzenia przez deweloperów nowych inwestycji na rynek mieszkaniowy.

Małgorzata Ostrowska, członek zarządu i Dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Dużą zaletą otwartego rachunku powierniczego jest możliwość częściowego finansowania poszczególnych etapów inwestycji ze środków, które deweloper otrzymał od klientów. Środki te wypłacane są na podstawie ustalonego harmonogramu i postępu prac budowlanych. Likwidacja otwartego rachunku powierniczego najbardziej wpłynie na mniejszych deweloperów, którzy będą zmuszeni szukać innego źródła finansowania swoich inwestycji, bardziej kosztownych i trudniej dostępnych. Brak środków finansowych do prowadzenia inwestycji może spowodować spowolnienie w realizacji projektów, a nawet upadek mniejszych firm.  

Likwidacja decyzji o warunkach zabudowy spowoduje przede wszystkim wzrost cen nieruchomości gruntowych na terenach pokrytych planem zagospodarowania przestrzennego, a w konsekwencji także cen mieszkań. Dostępność gruntów, na których deweloperzy będą mogli realizować inwestycje, czyli takich z uchwalonym planem zagospodarowania przestrzennego, jest mała.

Eryk Nalberczyński, dyrektor ds. sprzedaży Lokum Deweloper

Likwidacja otwartego rachunku powierniczego uderzy przede wszystkim w małe firmy, które mogą mieć problem z pozyskiwaniem środków na realizację inwestycji. Wyższy koszt uzyskania finansowania może wpływać na płynność finansową deweloperów. Zapowiadane zmiany w decyzjach o warunkach zabudowy utrudnią i wydłużą proces deweloperski, a przecież już dzisiaj procedury w urzędach zajmują od kilku do kilkunastu miesięcy.

Niepokojący jest też brak alternatywy pozwalającej na sprawne zastąpienie tzw. wuzetek. Brakuje miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, którymi objęte jest obecnie około 28 proc. terenów naszego kraju. Utrudnienia dotyczyć będą także budowania banku ziemi przez deweloperów, którzy będą zmuszeni jak najszybciej rozpoczynać inwestycję, by decyzje o warunkach zabudowy nie straciły ważności. Proponowana ustawa skomplikuje proces, a branży potrzeba stabilnych i klarownych warunków prawnych. Zmiany mogą wpłynąć na zahamowanie wzrostu podaży.

Przemysław Bednarczyk, wiceprezes zarządu Waryński S.A. Grupa Holdingowa

Likwidacja otwartych rachunków powierniczych przeniesie koszt finansowania całości inwestycji na deweloperów, co może wpływać na wzrost cen mieszkań. Otwarte rachunki zabezpieczają obecnie interesy nabywców mieszkań. Za większe zabezpieczenia, w przypadku likwidacji otwartych rachunków, klienci będą musieli dodatkowo zapłacić.

W obecnej chwili trudno jest przewidzieć komplikacje w procesie przygotowania inwestycji przy likwidacji decyzji o warunkach zabudowy. Przewidujemy, że w perspektywie średnioterminowej wpłynie to na ograniczenie dostępności gruntów pod zabudowę.

Adrian Potoczek, dyrektor ds. sprzedaży Wawel Service

Otwarty rachunek powierniczy wykorzystywany jest obecnie w przypadku blisko 80 proc. inwestycji mieszkaniowych. Środki na nim zgromadzone są wypłacane deweloperowi transzami na każdym z etapów budowy. Bank przekazuje pieniądze dopiero kiedy stwierdzi, że prace budowlane zostały wykonane. Likwidacja otwartego rachunku powierniczego może wpłynąć na wzrost cen mieszkań nawet o 300 zł za mkw. To jednak nie jedyne następstwo decyzji rządowych. Mogą one prowadzić do upadku mniejszych firm deweloperskich. Niektóre przedsiębiorstwa nie posiadają bowiem wysokiej zdolności kredytowej lub nie dysponują bankiem ziemi, który mógłby zabezpieczyć duży kredyt. Najbardziej odczuwalne będzie to w małych miejscowościach, gdzie nie ma dużych grup deweloperskich, a jeśli małe upadną wiele osób straci pracę.

Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa wciąż pracuje nad projektem kodeksu urbanistyczno-budowlanego. W jego ramach mają zostać zlikwidowane tzw. wuzetki, czyli decyzje o warunkach zabudowy. Na ich podstawie można budować na terenie, na którym nie ma uchwalonych planów zagospodarowania przestrzennego. Jeśli projekt rządu zostanie wprowadzony będzie można budować mieszkania tylko tam, gdzie są takie plany lub istnieje inna zabudowa. Obecnie ponad połowa projektów jest realizowana na podstawie warunków zabudowy, jeśli zostaną zniesione może nastąpić paraliż inwestycyjny.

Jerzy Kłeczek, specjalista ds. marketingu w Activ Investment

Otwarty rachunek powierniczy pozwala inwestorowi finansować budowę w miarę postępu prac z pieniędzy klientów. Natomiast zamknięty rachunek powierniczy prawdopodobnie wiąże się z podniesieniem ceny metra kwadratowego mieszkania. Wynika to z konieczności zaciągania kredytów przez firmy dla poszczególnych inwestycji. Wszystko zależy jednak od konkretnych zapisów planowanych przepisów, na które trzeba zaczekać.

Już dziś wielu deweloperów stosuje wpłaty na zakup mieszkania w wysokości 10 proc. wartości nieruchomości przy zakupie i 90 proc. przy jego odbiorze, albo jeszcze przed wprowadzeniem otwartego rachunku pobiera opłaty od klientów za każdy fizycznie zrealizowany etap projektu.  

Zmiana w procedurze decyzji WZ może mieć natomiast pozytywne skutki choćby dlatego, że ograniczy liczbę stron niezbędnych do jej wydania. Niesie jednak ze sobą pewne niebezpieczeństwa. Przykładowo, ograniczenie terminu ważności WZ może deweloperom w znacznym stopniu utrudnić wieloletnie planowanie inwestycji o wartości dziesiątków lub setek milionów.

Adam Dąbkowski, dyrektor generalny Nexity Polska

Planowane zmiany w ustawie deweloperskiej proponowane przez UOKiK zakładają, że bank przed wypłatą sprawdzi tytuł prawny do gruntu, zgodność prospektu informacyjnego oraz wzoru umowy deweloperskiej z ustawą deweloperską, a także to czy przedsiębiorca nie jest objęty postępowaniem restrukturyzacyjnym albo upadłościowym. Kupujący mieszkanie na rynku pierwotnym będzie wówczas mógł wpłacać pieniądze na rachunek zamknięty, z którego deweloper otrzyma pieniądze po zakończeniu inwestycji lub na rachunek otwarty, gdzie pieniądze byłyby wypłacane w miarę postępu robót. Taka zmiana może doprowadzić do bankructw małych przedsiębiorstw.

W efekcie zmiany przepisów zostaną zamknięte tylko rachunki powiernicze, natomiast rachunki otwarte z ubezpieczeniem oraz gwarancją bankową, tak jak dziś będą istniały tylko „na papierze". Żadna firma ubezpieczeniowa ani bank nie posiadają takich produktów w ofercie i raczej nie zanosi się, by je wprowadziły biorąc pod uwagę ich opłacalność.

Warunki zabudowy są tematem drażliwym. Zaproponowane w projekcie zapisy powodują de facto, że na terenie niezurbanizowanym nie będzie można wybudować domu jednorodzinnego. Co więcej, w samej w Warszawie jest spora część działek w centrum miasta, na których nie będzie można wybudować żadnego budynku, ponieważ nie będzie można uzyskać dla nich warunków zabudowy, tylko  dlatego że sąsiednie tereny nie są zabudowane.

 

 

Autor: Dompress.pl

Więcej informacji: info@dompress.nieruchomosci.pl

 

 

dompress : :
lut 12 2018 Kredyty mieszkaniowe z coraz większym wzięciem...
Komentarze: 0

W 2017 roku banki udzieliły ponad 200 tys. kredytów hipotecznych. Wartość sprzedaży była najwyższa od kilku lat  

 

Prognozowany na 2017 rok spadek akcji kredytowej nie potwierdził się. W ubiegłym roku nastąpił znaczny wzrost sprzedaży hipotek w porównaniu z rokiem poprzednim. Co więcej, miniony rok zapisał się najlepszymi od kilku lat wynikami, jeśli chodzi o wartość udzielonych kredytów. Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, sprzedaż hipotek w 2017 roku wyniosła 46,5 mld zł. Udzielonych zostało ponad 204 tys. kredytów hipotecznych, o kilka procent więcej niż rok wcześniej.

 

Wartość kredytów przyznanych na zakup mieszkań w zeszłym roku była o kilkanaście procent wyższa niż w 2016 roku, mimo że Związek Banków Polskich szacował, że 2017 rok przyniesie dalszy spadek ich sprzedaży. Według przewidywań, wolumen sprzedaży miał nie przekroczyć poziomu, jaki odnotowany został w dwóch poprzednich latach, czyli około 39,5 mld zł. W 2016 roku, który nie należał do najlepszych, banki udzieliły tylko ponad 178 tys. kredytów mieszkaniowych, nieco mniej niż rok wcześniej.

 

Sprzedaż kredytów wspierał program MdM

 

2017 roku dla rynku hipotek szczególnie dobry był pierwszy i ostatni miesiąc roku. W grudniu ub. r. popyt na kredyty hipoteczne wzrósł o ponad jedną trzecią, a w styczniu skoczył o przeszło 40 proc. w zestawieniu rok do roku. W tych miesiącach sprzedaż wspierał program Mieszkanie dla młodych. Szczyt popytu przypadł na okres pomiędzy świętami a nowym rokiem, co związane było ze składaniem wniosków o kredyty dotowane z ostatniej puli środków w programie MdM, która rozdysponowana została w pierwszych dniach stycznia br.   

 

Udział tego programu nie był jednak dla rynku kredytów hipotecznych decydujący. Z danych BIK wynika, że w 2017 roku środki z MdM były wsparciem tylko dla około 13 proc. udzielonych kredytów mieszkaniowych. A wartość samych dopłat przyznanych w programie stanowiła jedynie 1,5 proc. wartości kredytów hipotecznych udzielonych w roku minionym.       

 

Akcję kredytową podbija rekordowa sprzedaż nowych mieszkań     

 

Większe zainteresowanie hipotekami to pochodna ogromnego i stale rosnącego popytu na mieszkania. - Chętnych do zakupu nowych mieszkań jest tak wielu, że deweloperzy nie nadążają z ich produkcją. W ubiegłym roku sprzedała się największa ilość mieszkań w historii rynku deweloperskiego. Tylko w Warszawie nabywców znalazło 28,5 tys. nowych mieszkań. Zdecydowanie najlepszymi wynikami sprzedażowymi zaznaczył się ostatni kwartał 2017 roku, co mogliśmy obserwować także w naszych inwestycjach Dzielna 64 i Studio Centrum, które prowadzimy na warszawskim Muranowie - przyznaje Tomasz Sadłocha, ekspert Ochnik Development.  

 

Za popytem na mieszkania idzie wzrost zainteresowania kredytami hipotecznymi. Do ich zaciągania zachęcają rekordowo niskie stopy procentowe. Pięć lat temu podstawowa stopa procentowa była około trzy razy wyższa niż obecnie. Kredyty zaczynają też powoli tanieć. Z raportu AMRON wynika, że w trzecim kwartale minionego roku średnia marża i przeciętne oprocentowanie kredytu mieszkaniowego pierwszy raz od dwóch lat minimalnie spadło.

 

Mieszkanie lepsze niż lokata

 

Stopy procentowe decydują, nie tylko o koszcie kredytu, ale także o oprocentowaniu lokat bankowych, które nie sięga dziś nawet 2 proc. i realnie jest niższe od inflacji. Stąd w ciągu 10 miesięcy ubiegłego roku z banków wycofane zostało około 17 mld zł. Pieniądze w dużej części trafiły na rynek mieszkaniowy, co potwierdzają dane NBP, według których dwie trzecie mieszkań kupowanych jest obecnie za gotówkę. Natomiast z szacunkowych obliczeń wynika, że co trzeci lokal nabywany jest obecnie w celach inwestycyjnych.

 

Jak przekonuje Tomasz Sadłocha, w tym roku zarówno popyt na mieszkania, jak i na kredyty hipoteczne nie powinien być mniejszy. – Z zapowiedzi NBP wynika, że stopy procentowe będą utrzymywać się na tym samym, niskim poziomie, a banki nie podniosą oprocentowania lokat, bo posiadają wystarczająco dużo środków na finansowanie. Tym samym, oszczędności Polaków nadal trafiać będą na rynek mieszkaniowy – dowodzi specjalista Ochnik Development.

 

Dzięki niskim stopom procentowym nabywcy mieszkań mają również większy dostęp do kredytów. Zobowiązania zaciągane są teraz na coraz wyższe kwoty. Spada liczba kredytów, których wartość nie przekracza 100 tys. zł, a rośnie ilość tych zaciąganych w kwocie wyższej niż 300 tys. zł. Trzyosobowa rodzina z dochodem na poziomie 6,5 tys. zł netto, posiadająca 20 proc. wkład własny, na 25 lat może pożyczyć średnio 499 tys. zł.  

 

 

 

Autor: Ochnik Development

 

dompress : :